wtorek, 16 października 2012
Dorównać Bellonowi
wtorek, 11 maja 2010
Wspomnienie o Wojtku Bellonie
To już 25 lat, odkąd odszedł od nas Wojtek Bellon. Zmarł on 3 maja 1985 roku w jednym z krakowskich szpitali, uśmiercony przez niewyobrażalną bylejakość ówczesnej służby zdrowia. Jan Hnatowicz w niedawnym wywiadzie dla "Krainy łagodności" przyznał, że tej tragedii dałoby się uniknąć, że niesamowita osobowość zgasła ot tak, zdmuchnięta powiewem ludzkiej obojętności...
Można jednak odnieść wrażenie, że Wojtek nadal żyje. Przecież zbudował sobie pomnik trwalszy niż ze spiżu. Wokół wciąż unoszą się dźwięki jego muzyki i strofy wierszy. My w dalszym ciągu śpiewamy o Bukowinie, o Skrzydlatej Pieśni i o Domu. Ani trochę nie zgasła idea wspólnych spotkań przy gitarze i wędrówek.
Dziś mamy okazję spotkać Wojtka na ławeczce pod Domem Kultury w Busku-Zdroju, skąd patrzy nieruchomymi oczyma na swoje ukochane Ponidzie. Pomyślcie czasem o Nim przy kolejnych akordach "Majstra biedy" albo "Sielanki"!
Zdjęcie i inspiracja – Marek Pietrzak
piątek, 7 maja 2010
Ponidzie wiosenne, Ponidzie leniwe
Majowy weekend minął mi pod znakiem wyjazdu na Ponidzie, ojczyznę Wolnej Grupy Bukowiny. Dla geograficznie niezorientowanych – to taki skrawek ziemi pomiędzy Kielcami a Krakowem, rozciągnięty wokół Buska–Zdroju, Wiślicy i Pińczowa. Magiczne miejsce, w którym wiosna co roku wybucha feerią kolorów, połączenie mroków średniowiecza z przyrodniczymi osobliwościami. Tak właśnie wyobrażałbym sobie polskie Shire.
No, ale do rzeczy :-). Dziś we Wrocławiu koncertuje WGB, chciałbym więc rozpracować jedną z najbardziej znanych piosenek tej grupy – Nutę z Ponidzia. Być może uda się Wam dzięki temu łyknąć trochę bellonowskiego klimatu w zaciszu własnych domów...
Do posłuchania
Tekst i jedyne słuszne chwyty
Nuta z Ponidzia
(sł. i muz. Wojciech Bellon)
a F E a F E
Polami, polami, po miedzach, po miedzach1 a F G C7+
Po błocku skisłym2, w mgłę i wiatr d7 G C7+
Nie za szybko, kroki drobiąc h7 E7
Idzie wiosna3, idzie nam a G6 F7+ G
Idzie wiosna, idzie nam a G e E a F E (a F E)
Rozłożyła wiosna spódnicę zieloną
Przykryła błota bury błam4
Pachnie ziemia ciałem młodym
Póki wiosna, póki trwa
Póki wiosna, póki trwa
Rozpuściła wiosna warkocze kwieciste
Zbarwniały łąki niczym kram5
Będzie odpust pod Wiślicą6
Póki wiosna, póki trwa
Póki wiosna, póki trwa
Ponidzie wiosenne, Ponidzie leniwe
Prężysz się, jak do słońca kot
Rozciągnięte na tych polach h7 E7
Lichych lasach7, pstrych łozinach8 h7 E7
Skałkach słońcem rozognionych9 h7 E7
Nidą w łąkach roziskrzoną h7 E7
Na Ponidziu wiosna trwa
Na Ponidziu wiosna trwa
Na Ponidziu...
Przypisy
1. | Tradycje rolnicze na Ponidziu sięgają tysięcy lat, każdy skrawek ziemi jest tam zajęty pod uprawy. Niektóre rezerwaty stanowią wręcz wysepki pomiędzy zaoranymi pasami gleb. Szlaki turystyczne prowadzą najczęściej miedzami i wiejskimi drogami. |
2. | W tym roku miałem wątpliwą przyjemność zasmakowania turystyki w nadnidziańskim błocku :-). Ludzie osiedlali się w tych stronach nie bez powodu – chcieli wykorzystać szalenie żyzne gleby, czarnoziemy gęste i tłuste jak masło. W rezultacie idąc miedzą podczas deszczu można zapomnieć, że buty odzyskają kiedyś swój kolor. |
3. | Wiosna na Ponidziu to temat–rzeka. Tutejsza przyroda jest pod wieloma względami niezwykła, co potwierdza liczba rezerwatów florystycznych. Małe zadrzewienie powoduje, że niższe piętra roślinności mają sporo do powiedzenia. |
4. | Błam to podobno termin zaciągnięty z kaletnictwa, oznaczający zszyte ze sobą kawałki skóry. |
5. | Łąki na Ponidziu definitywnie mają czym barwnieć. Zazwyczaj pierwiosnki, miłki i mlecze przeplatają zieleń traw żółtymi kwiatami. |
6. | Wiślica to prastare miasto, dawna stolica plemienia Wiślan. To właśnie tu miał się odbyć chrzest pogańskiego księcia, na długo przed 966 rokiem. |
7. | Długa obecność człowieka nad Nidą spowodowała ogromne ubytki w zalesieniu, skupiska drzew są tu wręcz rarytasem ;-). |
8. | Łozina to gatunek wierzby. |
9. | Mowa tu o skałach zbudowanych z gipsu krystalicznego. Gips ten, widziany pod odpowiednim kątem, odbija promienie słońca, zupełnie jak metaliczna powierzchnia. Warto wspomnieć o tym, że Ponidzie jest mocno eksploatowanym gipsowym zagłębiem. Budując w Polsce dom pewnie nieświadomie umieszczacie w nim cząstkę krainy Bellona :). |
sobota, 10 kwietnia 2010
Bar na Stawach, czyli kawał historii Krakowa
Katastrofa w Smoleńsku spowodowała odwołanie łykendowych koncertów, wykorzystam więc wieczór, aby napisać nieco na blogu. Dzisiejszy odcinek będzie o pewnym szczególnym utworze Wolnej Grupy Bukowiny, mianowicie o "Barze na Stawach". Przedstawię go dla odmiany w formie wiersza z przypisami, tłumaczącymi meandry poszczególnych wersów. Przepełniona sarkazmem pieśń o przemijaniu to chyba dobry pomysł na dopełnienie tragicznej soboty.
Do posłuchania
Tekst
Bar na Stawach1
(sł. i muz. Wojciech Bellon)
Mistrzowi Harasymowiczowi2
Jeszcze się z nocy kołysze miasto F9/6 C9/5 G
Ósma piętnaście Na Stawach Bar
Bramy otwiera – wchodzimy tedy
Ja i Hnatowicz Jan3
Co tu zostało z wierszy Mistrza4
Klasa robotnicza, fasolka z bufetu
A smak poranny piwa
Łapczywie poznają poematy w beretach
Wszedł dzielnicowy krokiem szeryfa
Tępo spod dacha popatrzył
Nie mieści mu się w głowie służbowej
Że można wypić na czczo5
Co tu zostało z wierszy Mistrza
Kiedy wyjść trzeba na papierosa
A bufetowa grozi gliną
Gdy ktoś coś powie głośniej
Pod ścianą zaraz przy wejściu
Paląc sporty z rękawa
Siedli goście wprost z wierszy Mistrza
Bubu, Makino6 - wypisz wymaluj
Słuchaliśmy ich z Hnatowiczem
Jak żywy poemat Stawów
Poezją był brzęk ich kufli
Kosmiczny wymiar miały słowa
Lecz chłopakom od sąsiedniego stolika
Chyba z zawodówki pobliskiej
Nagle się dziwnie zachciało
Żeby te zgredy wyszli
Co tu zostało z wierszy Mistrza
Chłodem powiało od drzwi nie domkniętych
I wyszliśmy z Hnatowiczem
Gdzie indziej szukać poezji
Przypisy
1. | Tytułowy bar znajdował się w Krakowie, na Placu Na Stawach. Dziwaczna nazwa wzięła się od stawów hodowlanych, których zakon Norbertanek używał jako zaplecza swojej kuchni. Wodę z czasem zasypano, na jej miejscu powstał plac targowy. Wejście do Baru usytuowane było na rogu, u zbiegu placu z ul. Stachowicza. Działający od czasów przedwojennych lokal został zlikwidowany w 1991 roku, kiedy to ostatniemu właścicielowi cofnięto koncesję na alkohol. |
2. | Jerzy Harasymowicz był częstym bywalcem Baru na Stawach, wydał nawet zadedykowany mu poetycki tomik. Bellon, zafascynowany twórczością Harasymowicza, przedstawia Bar z nieco późniejszej perspektywy. |
3. | Hnatowicz to przyjaciel Bellona, polski kompozytor, aranżer, producent, gitarzysta, prywatnie mąż Anny Treter. Od 1974 r. współpracował z Wolną Grupą Bukowina, był jej członkiem do śmierci Wojtka. |
4. | Harasymowicz barwnie opisywał folklor krakowskich przedmieść, w tym i samego Baru. Przytoczę tu chociażby wiersze Bar na Stawach oraz Zburzenie baru. |
5. | Nie jestem pewien, ale opisywany utwór powstał prawdopodobnie w czasach, kiedy picie wódki na czczo było zabronione ;-). |
6. | Makino to tytuł poematu Harasymowicza, a zarazem ksywka Olka Łodzia-Kobylińskiego, bliskiego przyjaciela poety. Kobyliński jest nieodłączną częścią krakowskiej atmosfery, twórcą zespołu Andrusy. Bubu to akordeonista tego zespołu, który ponoć nawet opanował trudną sztukę gry na akordeonie przez sen. |
niedziela, 28 marca 2010
Wolna Grupa Bukowina na Facebooku
W trakcie moich niedawnych wycieczek po Internecie zasępił mnie fakt, że Wolna Grupa Bukowina jest w sieci trochę zaniedbana. Dom Bukowy na Pulsarze leży od dawna odłogiem, oficjalna strona jakoś nie zachwyca o MySpace nie wspominając. Tymczasem inne zespoły brną w tej kwestii do przodu, pozostawiając poczciwe WGB za sobą.
Z tego całego zasępienia postanowiłem zrobić użytek z doskonałego społecznościowego wynalazku, jakim jest Facebook. Założyłem stronę fanów Bukowiny, stworzyłem też aplikację z cytatami Wojtka Bellona. Obie inicjatywy odniosły spory sukces, i chciałbym Was do nich serdecznie zaprosić.
środa, 30 grudnia 2009
Bellon, YAPA i stare zdjęcie

Ostatnio w domowym archiwum mojego ojca odnalazła się gazetka z YAPA'76, a w niej niepublikowane dotąd zdjęcie 24-letniego Wojtka Bellona. Niestety kiepski druk sprzed 30 wiosen przełożył się na nie najlepszą jakość znaleziska, no ale zawsze to ciekawostka :-).
Mam nadzieję, że nie naruszam tu praw autorskich fotografa. Nie zostały one zastrzeżone przy zdjęciu, zgodnie z ustawą z 1994 roku stanowi ono prawdopodobnie własność publiczną.
sobota, 25 lipca 2009
Chleba takiego, jak ten od Cześka...
Chleba takiego jak ten od Cześka
Nie kupisz nigdzie, nawet w Warszawie,
Bo Czesiek Piekarz nie piekł, lecz tworzył
Bochny, jak z mąki słoneczne kołacze.
Kłaniali mu się ludzie, gdy wyjrzał
Przez okno w kitlu łyknąć powietrza.
A kromkę masłem smarując każdy mówił:
Nad chleby ten chleb od Cześka! (...)
Pomyślałem dziś, że napiszę o jednym z bardziej znanych utworów Wolnej Grupy Bukowiny, czyli o Balladzie o Cześku Piekarzu. Owa ballada należy do kanonu piosenki turystycznej, mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że oparta jest o autentyczne zdarzenia. Motyw stanowi tu smutna historia, która miała miejsce 9 września 1971 r. , kiedy to Busko-Zdrój obiegła szokująca wiadomość – miejscowy piekarz, Czesław Król, targnął się na swoje życie wieszając się we własnym domu na wojskowym pasie. Jego bliski przyjaciel, świeżo upieczony maturzysta, Wojciech Bellon, żal po zgonie Króla przelał na papier, zapewniając piekarzowi nieśmiertelność, istne horacjańskie non omnis moriar.
(...) A o porankach chlebem pachnących,
Gdy pora idzie spać na piekarzy,
Zaczerwienione przymykał oczy Czesiek,
I siadał z dłutem przy stole.
Ciągle te same włosy i trochę
Za duży nos, w drewnie cierpliwym,
Pieściły ręce dziesiątki razy
W poranki świeżym chlebem pachnące. (...)
Kim był Czesław Król? Otóż jak się okazuje – niezwykle barwną osobowością i dobrze rokującym ludowym rzeźbiarzem. Jako syn przedwojennego sanacyjnego posła nie został przyjęty na Akademię Sztuk Plastycznych. Niejako z przymusu pozostał w Busku, obejmując rodzinną piekarnię. Całymi nocami wypiekał pieczywo, kładł się spać o świcie, popołudniami zaś oddawał się niezwykłej, rzeźbiarskiej pasji. Tworzył w drzewie lipowym płaskorzeźby, portrety i prace o tematyce sakralnej.
(...) Kurła tobi maty była, Kurła tobi maty była,
Krzyczał piekarz w żyłach krwią.
Kurła tobi maty była, Kurła tobi maty była,
Myśli moje niespokojne, myśli moje rozognione,
Idźcie, idźcie wszystkie stąd! (...)
Powyższe słowa (jak to ładnie ktoś określił, "spolszczony ukraiński dla dorosłych") są rzadko śpiewaną przez Wolną Grupę Bukowinę wstawką, pokazującą tragedię Króla, rozdartego między byciem rzemieślnikiem, a twórcą.
Do wyjaśnienia pozostaje tu jeszcze jedna rzecz – skąd w tej całej historii wziął się Wojciech Bellon? Otóż ponidziański bard zaprzyjaźnił się mocno z Cześkiem, dostrzegając jego magiczną, artystyczną duszę. Obaj nieraz od zmierzchu do świtu dyskutowali w piekarni, delektując się wonią świeżego, pachnącego chleba. Mimo zrozumienia przez przyjaciół, życie Cześka podążało najwyraźniej ku destrukcji. Powód jego dramatycznej decyzji o samobójstwie pozostanie zapewne tajemnicą.
(...) Nikt takich słów jak miasto miastem
Nie znał i – "źle się dzieje" – mówili.
Na obraz czerniał Czesiek razowca,
Kruszał podobnie bułce zleżałej.
Gdy go znaleźli na piasku z wojska,
Dłuto jak wbite w bochen miał w garści.
I nie wie nikt co Cześka wzięło,
Lecz śpiewa każdy jak miasto miastem.
Smutny koniec historii już znacie... Jeśli nie kojarzycie "Ballady" polecam posłuchanie jej na portalu wrzuta.pl.
sobota, 25 kwietnia 2009
Piosenka o pośle :-)
Ostatnio na Wikipedii w artykule o Wojtku Bellonie moją uwagę przykuł rękopis pierwszej podobno piosenki Wolnej Grupy Bukowiny o tytule Poślę dziewczynie. Tak więc skrobię kolejny bukowinowy post :-).
Ten całkiem fajny kawałek, ochrzczony przez członków Bukowiny "piosenką o pośle" to prezent urodzinowy dla Ewy Ptak – siostry Bogdana Ptaka, bliskiego przyjaciela Bellona. Na rękopisie znajduje się dopisek:
Nie gniewaj się, że tylko taki prezent dostałaś ode mnie na urodziny. Sądzę jednakże, iż jest to jedna z najcenniejszych rzeczy, jakimi aktualnie dysponuję, ze względu na moje zaangażowanie uczuciowe, włożone w stworzenie tego, prymitywnego i naiwnego zapewne, wiersza. Polub go, tak jak ja go lubię.
I ten dopisek zawiera, jak na moje oko, całą magię poezji Bellona, amen! Zapytałem autora skanu rękopisu o jego pochodzenie, dam znać jak mi odpowie. Poniżej wklejam tekst i jedynie słuszne akordy, z bukowinowego śpiewnika.
Poślę dziewczynie torbę pomarańcz: | F C G C
Niechaj ich wielkie kuliste głowy | G D C G
W jej drobnych dłoniach radośnie tańczą | F C G C
Taniec ogniście pomarańczowy. / x2 | F C G C
Poślę dziewczynie kwiaty niedrogie,
Co zapach ziemi płatkami kryją,
Rosnące cicho na kopcach mogił,
Takie nie swoje, jak ja - niczyje. / x2
Poślę dziewczynie na liściach buka
Promienie słońca i wiatru zapach.
Choć długo będę po górach szukał,
Naniosę wreszcie je na liście - mapy. / x2
Poślę dziewczynie ślad kół szeroki,
Co się nie kończy i nie zaczyna,
Odbity w kurzu spękanej drogi,
Po której schodzi z gór biała zima. / x2
Poślę dziewczynie miłość do szlaków,
Do gór, połonin, bacowych gadek.
Poślę jej czerwień ze wszystkich maków,
A później chyba już sam przyjadę. / x2
(A tak z zupełnie innej beczki: czy sądząc po okolicznościach napisania "Kołysanki dla Joanny" oraz po tekście powyższego wiersza tylko ja odnoszę wrażenie, że w minionej epoce dziewczyny najbardziej leciały na pomarańcze? :D)
niedziela, 19 kwietnia 2009
Śpij, moje myśli nad tobą czuwają!
I znowu na blogu zaległa cisza, a to wszystko wina świąt, bo zabrały znienacka czas na pisanie postów :-). Nieustannie planuję przetłumaczyć którąś z piosenek Plíhala, ale nie mogę wybrać nic specjalnie porywającego. I w tej całej twórczej niemocy wpadło mi do głowy naskrobać dwa zdania o rzeczy całkiem oczywistej, czyli "Kołysance dla Joanny", moim ulubionym kawałku WGB. Bukowiny ani samej Kołysanki przedstawiać chyba nie muszę, podaję tylko link do wersji oryginalnej.
Sama Kołysankę napisał Wojtek Bellon, dedykując ją swojej przyszłej żonie. Jak pisała Małgorzata Siwek, w reportażu dla krakowskiej "Wyborczej":
Swoją żonę, Joannę, Wojtek Bellon poznał w 1973 roku w Świnoujściu. On przyjechał na festiwal studencki FAMA, ona na wczasy. Kiedy się skończyły, waletowała w famowskich kwaterach. Później wyjeżdżali już razem: na koncerty, w góry. On się troszkę zalecał, ona "nie bardzo chciała być jego narzeczoną". Adorował ją jednak z takim wdziękiem, że nie mogła długo się opierać.
Kiedy była chora, opiekował się nią, trzymał za rękę. Raz przyszedł z gitarą. Dał jej pomarańczę i oświadczył, że ma prezent – piosenkę. Poczuła się niemal uleczona. Ta piosenka to "Kołysanka dla Joanny". Ta pierwsza. Drugą napisał już po ślubie.
Tekst piosenki jest bardzo osobisty, odróżnia się w tym sensie klimatem od innych bukowinowych kawałków. Charakteryzuje się poetyckością, ale też nie ma w nim mdłego romantyzmu:
Wolna Grupa Bukowina, Kołysanka dla Joanny
Intro: C C7+ C5 | D A e G
Zanim mi sen na oczy spłynie | C e | D A
Moje myśli szybują przez lufcik | d C G | e G
Żeby cię ujrzeć w ową chwilę
Gdy włosy czeszesz przed lustrem
A kiedy zaśniesz w ciepłej pościeli
Zmęczone długim przelotem
Jak ptaki głowy w skrzydła wtulają
Patrząc na sen twój spokojny | d C G C C7+ C5 C | e G
Niech ci się przyśnią pory roku | C e | A h G
Niech grają we śnie twoim i tańczą | d C G | D D4
Jesień prężąca liście do lotu | C G | A h G
Lato w upale słonecznym | C G | D D4
A jeśli zima, to w śniegu cała | C G | A h G
Wiosna w miłków wiosennych łąkach | C G | D D4
Śpij, moje myśli nad tobą czuwają | C F | A h G
Na parapecie za oknem | e G a | D A e G
A skąd tu dwa zestawy akordów? No właśnie, niespodzianka! Na szóstej płycie "W górach jest wszystko co kocham" pojawiła się bardzo dynamiczna wersja Kołysanki w interpretacji grupy Cisza Jak Ta, przy której noga aż sama zaczyna tupać:
To tyle na dziś, Joannom życzę miłego zasypiania :-).
UPDATE: a jako bonus macie moją wersję, tylko bez komentarzy proszę :-).
niedziela, 5 kwietnia 2009
Hen w krainy buczynowe!

Tytułem wstępu
Wielkimi krokami zbliża się 24. rocznica śmierci Wojciecha Bellona, fenomenalnego pieśniarza i poety. Nikomu chyba nie muszę przybliżać jego sylwetki, dość powiedzieć, że ku jego pamięci powstało sporo mniej lub bardziej znanych piosenek. Chciałbym przybliżyć w tym poście kilka z nich.
Graj, graj, jeszcze graj!
Na początek mój ulubiony kawałek o Bellonie, czyli Szkic do portretu Mariusza Zadury. O samym Zadurze już pisałem, jego Szkic... nie jest bezpośrednio zaadresowany, aczkolwiek dosyć łatwo domyśleć się o kim mówią kolejne wersy :-).
Mariusz Zadura, Szkic do portretu
Nikt nie grał na gitarze tak jak on | GDA
Często przy ognisku pośród nas | eGD
Patrząc w gwiaździsty nieba skłon | GDA
Siadał śpiewając aż po brzask | eGD
Piosenek swoich szukał w szumie traw | eADGD
Wsłuchiwał się w potoków śpiew | GDA
W dźwięki zasypiających miast | fis h e A
I wiatru szept w koronach drzew | DGD
Graj graj jeszcze graj | GDA
Wołaliśmy gdy zbliżał się już świt | e fis h A
Graj graj jeszcze graj | GDA
Tych nocy nie zapomni nikt | eGD
Nie dbał o wygląd ni o szmal
Daleki był mu wszelki szpan
Wciąż zapatrzony w siną dal
Włóczył się z pudłem tu i tam
Minęło ładnych parę lat
Odkąd już nie widziałem go
Podobno zginął po nim ślad
Gdy odszedł nagle z ranną mgłą
Posłuchaj Szkicu do portretu w serwisie wrzuta.pl
Hen w krainy buczynowe
Teraz coś znacznie bardziej znanego, czyli Piosenka dla Wojtka Bellona śpiewana przez SDM. Jeśli zajrzeć w historię Starego Dobrego Małżeństwa okazuje się, że zespół wylansował właśnie sam Bellon, na przeglądzie studenckim w Krakowie oraz na świnoujskim FAMA. Piosenka... stanowi niezwykły hołd złożony ponidziańskiemu poecie, w bardzo charakterystycznym dla SDMu stylu.
SDM, Piosenka dla Wojtka Bellona
Powiedz dokąd znów wędrujesz? | DGD
Czy daleko jest twój sad? | DGD
Hen w krainy buczynowe | CGD
Ze mną tam układa pieśni wiatr | CGD
Hen w krainy buczynowe | eGD
Ze mną tam nikogo tylko wiatr | eGD
Zmierzchy grają a przestrzenie
Własny mi podają dźwięk
Takie śpiewy z nimi lub milczenie
W którym znika każdy dawny lęk
W takich śpiewach lub milczeniu
W szumie świętych buków zginął lęk
Zaszumiały cię powietrza
I ruszyłeś sam na szlak
Ten ostatni, ten najlepszy
Przyszedł czas, Pan dał ci znak
Ten ostatni, ten najlepszy
Przyszedł czas, Pan dał ci znak.
Posłuchaj Piosenki dla Wojtka Bellona w serwisie wrzuta.pl
Gór mi mało i trzeba mi więcej!
Mam jeszcze w zanadrzu Ostatnią ziemską podróż... SDMu oraz Bellonikę z miastem Słodkiego Całusa od Buby, ale oba te kawałki są według mnie przeciętne. Zamiast nich powiem o jednym z hitów dzisiejszych imprez gitarowych, czyli Dożywociu gór, śpiewanym przez zespół Na Bani. Piosenka powstała ponoć w chatce w Polanach Surowicznych w Beskidzie Niskim, w ciągu jednego dnia. Skierowana jest do Jerzego Harasymowicza oraz oczywiście Wojciecha Bellona.
Na Bani, Dożywocie gór
Drogi mistrzu, mistrzu mej drogi | CG
Mistrzu Jerzy, mistrzu Wojciechu | FG
Przez Was w górach schodziłem nogi | CG
Nie mogąc złapać oddechu. | FG
Gór co stoją nigdy nie dogonię | CG
Znikających punktów na mapie | ae
Jakie miejsce nazwę swoim domem | FC
Jakim dotrę do niego szlakiem | FG
Gór mi mało i trzeba mi więcej
Żeby przetrwać od zimy do zimy
Ktoś mnie skazał na wieczną wędrówkę
Po śladach, które sam zostawiłem
Góry, góry i ciągle mi nie dość
Skazanemu na gór dożywocie
Świat na dobre mi zbieszczadział
Szczyty wolnym mijają mnie krokiem
Pańscy święci i święci bezpańscy
Święty Jerzy, Mikołaju, Michale
Starodawni gór świętych mieszkańcy
Imię Wasze pieśniami wychwalam
Gór stojących nigdy nie dogonię
Znikających punktów na mapie
I chaty, by nazwać ją swym domem
Do której żaden szlak by nie trafił
Gór mi mało...
Posłuchaj Dożywocia gór w serwisie wrzuta.pl
Zastrzeżenie
Wszystkie zawarte na tej stronie teksty, obrazki i opracowania są własnością ich autorów, autor posta nie czerpie zysków z tytułu jego publikacji. Zdjęcie Bellona jest na licencji CC-BY-SA 3.0, jego autor to Bogdan Ptak (link do oryginału)