niedziela, 29 marca 2009

Nohavica w Radio RAM

A w Radio RAM leci właśnie wieczór z Jaromírem Nohavicą, polecam, póki nie jest za późno :)

Mały przestój

Na blogu chwilowo zapanowała cisza, bo pichci się nowy post, tym razem o Bellonie. Niechcący przy jego pisaniu nadziałem się na Szkic do portretu Zadury, który zawładnął moją głową na pół tygodnia. Tak więc cierpliwości, może "graj, graj, jeszcze graj" mi się w końcu znudzi i powrócę do normalnego życia :).

niedziela, 22 marca 2009

Zderzenie poezji Petra Bezruča z muzyką Jaromíra Nohavicy

Kto, co, gdzie i za ile

Jaromírovi Nohavicy nieczęsto zdarza się wykorzystywać w swoich pieśniach teksty innych autorów. W poniższym poście chciałbym wspomnieć o jednym, bardzo chlubnym wyjątku, który wpada w ucho szybciej od rodzimych "Whisków" i "Teksańskiego" razem wziętych. Chodzi tu o utwór "Kdo na moje místo", będący adaptacją poezji Petra Bezruča. Kim był ów Bezruč? Otóż w Polsce dał się poznać jako zagorzały obrońca czeskości Śląska. Antypolskie i antyniemieckie akcenty zawarte w jego twórczości zostały "zaakceptowane" dopiero przez władze komunistyczne, które – jak mniemam – z entuzjazmem pokazały ludziom obraz biedy i ciężkiego życia górników oraz robotników przed wprowadzeniem jedynie słusznego ustroju.

Co Nohavicy do kopalni

"Kdo na moje místo" nagrano na potrzeby filmu "Rok Diabła", w którym główną rolę grał Jaromír Nohavica. Z fabuły wynika, że to jego własny, napisany dawno temu tekst piosenki, w co większość polskich widzów wierzy bezgranicznie :-). Nie wiem, jakie jest tło wyboru akurat tego wiersza, w każdym razie muszę przyznać, że muzyka Nohavicy pasuje do niego idealnie. Na soundtracku do filmu jest wersja akustyczna, śpiewana przez Karla Plíhala oraz bardziej rockowa, w duecie Jaromír–Čehomor.

Niechże dziś górnicy wszyscy się weselą...

Sytuacja śląskich górników na przełomie XIX i XX w. była jednym słowem fatalna. Niskie zarobki, ekstremalnie niebezpieczne warunki pracy oraz ciągłe katastrofy stały się przyczyną niepokojów społecznych. Bezruč został rzecznikiem poszkodowanych robotników, w wyszukany sposób atakując w swojej poezji rządzącą elitę. Operował bogatą symboliką, przemycając niejako przy okazji treści separatystyczne. Tak w wielkim skrócie powstał wiersz "Kdo na moje místo", w którym to górnik lamentuje nad swoim losem pytając, co stanie się po jego śmierci. Nie znalazłem nigdzie polskiego tłumaczenia, zrobiłem je więc samodzielnie. Niestety rymy wymusiły kilka drobnych zmian w stosunku do oryginału, najtrudniejsze było przełożenie fragmentu "kdo zdvihne můj štít", czyli dosłownie "kto podniesie moją tarczę" (chodzi tu o tarczę, osłonę rozpostartą nad rodziną dzięki zdobyciu pracy w kopalni, która to tarcza po śmierci górnika upadnie razem z nim). Zdecydowałem się na trącące religijnością "Kto weźmie mój krzyż?", jeśli macie lepsze pomysły – dajcie znać.

Jaromír Nohavica, Kdo na moje místo?, oryginał

Intro: a G G a C Dsus2 a E a

Tak málo mám krve | a G
tak málo mám krve | G a
tak málo mám krve | C Dsus2
a ještě mi teče z úst | a E a

Tak málo mám krve | a E
tak málo mám krve | E a
tak málo mám krve | C Dsus2
a ještě mi teče z úst | a E a

Až bude růst | d
nade mnou tráva | a
až budu hnít | d a
kdo na moje místo | d a
kdo zdvihne můj štít? | d E

Tak málo mám krve | a G
tak málo mám krve | G a
tak málo mám krve | C Dsus2
a ještě mi teče z úst | a E a

Solo: a E E a C d a E a

V dým zahalen | C
vítkovských pecí jsem stál | G a
noc zřela mi z očí | C
plam z nozdry mi vál | G a
nech svítilo slunce | C
nech večer se šeřil | G
já semknutou brvou | d
ty vrahy jsem měřil | a
ty bohaté židy | F/D
ty grófy ze šlachty | e/D
já škaredý horník | d
jak vyskočil z šachty | E

Tak málo mám krve
tak málo mám krve
tak málo mám krve
a ještě mi teče z úst

Kdo zdvihne můj štít
kdo zdvihne můj štít
kdo zdvihne můj štít
kdo zdvihne můj štít?

Jaromír Nohavica, Kto zajmie me miejsce?, tłumaczenie

Tak mało mam krwi
tak mało mam krwi
tak mało mam krwi
a jeszcze mi ciecze z ust

Gdy wzniesie źdźbło
nade mną trawa
gdy będę gnić
kto zajmie me miejsce,
kto weźmie mój krzyż?

Tak mało mam krwi
tak mało mam krwi
tak mało mam krwi
a jeszcze mi ciecze z ust

Zasnuty dymem
vitkowskich pieców był świat
noc z moich oczu
ogniem buchała, a ja
czy świeciło słońce
czy trwała mroku toń
zza zamkniętych powiek
celowałem w skroń
tych przemysłu panów
tych bogatych Żydów
ja, szkaradny górnik
gdym wyskoczył z szybu

Tak mało mam krwi
tak mało mam krwi
tak mało mam krwi
a jeszcze mi ciecze z ust

Kto weźmie mój krzyż?
kto weźmie mój krzyż?
kto weźmie mój krzyż?
kto weźmie mój krzyż?

Wideo

Na koniec

Tym razem garści linków nie dam, będzie tylko jeden. A prowadzi do akustycznej wersji "Kdo na moje místo", polecam!

Zastrzeżenie

Wszystkie zawarte na tej stronie teksty, obrazki i opracowania są własnością ich autorów, autor posta nie czerpie zysków z tytułu jego publikacji.

niedziela, 15 marca 2009

Karel Kryl i jego "Kateřina"

Dwa słowa o Karelu Krylu

Wygląda na to, że każda antykomunistyczna rewolucja wydała na świat swojego barda, niepokornego i niewygodnego dla urzędujących władz. W Polsce mieliśmy Kaczmarskiego, zagrzewającego do walki i przypominającego o naszej bohaterskiej przeszłości. Czesi, jako naród mało narwany, swoim bardem okrzyknęli Karela Kryla, legendę Praskiej Wiosny. Kryl w przeciwieństwie do Kaczmarskiego pisał teksty bardzo subtelne, nie grzmiał w refrenach "(...) że jeden odtąd łączy sztandar gwiazdę, sierp, hakenkreuz i młot!" (to z Ballady Wrześniowej), zamiast tego zręcznie operował metaforą, wprawiając cenzorów w spore zakłopotanie. Po inwazji radzieckiej na Czechosłowację wyemigrował do zachodnich Niemiec, gdzie nawiązał współpracę z Radiem Wolna Europa. Gdy 20 lat później komunistyczny niedźwiedź w końcu wyzionął ducha, Kryl nie zdecydował się na powrót do rodzinnego kraju, krytykując porewolucyjny porządek. Zmarł w 1994 r. w Monachium, do dziś pozostaje jednym z najważniejszych czeskich pieśniarzy.

Trzy słowa o twórczości Kryla

Karel Kryl pozostawił po sobie całkiem spory dorobek, jego fenomen dosięgnął też polskiego środowiska poezji śpiewanej, co zaowocowało wydaniem licznych publikacji z tłumaczeniami czeskich tekstów piosenek (nie wiedzieć czemu nasze władze większego zagrożenia w tych tekstach nie widziały, Kryl koncertował nawet w Polsce w 1989 r.). I co ciekawe piosenki te zaczęły żyć własnym życiem – kto by pomyślał, że wykonywany m.in. przez EKT Gdynia kawałek "Miła" ("Lásko") to tak naprawdę krylowski protest song, pacyfistyczny hymn piętnujący głupotę wojny.

Najbardziej znane utwory Karla to m.in.: Bratříčku, zavírej vrátka (legenda mówi, że Kryl śpiewał ją na Uniwersytecie Karola w Pradze podczas inwazji ZSRR), Morituri te salutant, Král a klaun, Salome, Jeřabiny, Děkuji, Karavana mraků oraz wspomniana już Lásko.

Cztery słowa o Kateřině

Przewrotnie do zaprezentowania twórczości Kryla wybrałem jedną z najmniej znanych piosenek. Na światło dzienne wyciągnął ją Jaromír Nohavica, podczas koncertu poświęconego pamięci Karela. Piosenka ta pochodzi z 1962 r., jej tytuł to "Kateřina" (tak, zgadliście, po polsku Kasia :)). Niestety nie znam historii kryjącej się w tekście, to wszystko zamierzchłe, maturalne czasy Kryla. Polskie tłumaczenie prawdopodobnie nie istnieje, stąd też zadałem sobie trochę trudu, żeby je stworzyć. Efekty poniżej.

Karel Kryl, Kateřina, oryginał

Ami
Až mine neděle a usne na peřině,
Ami
k zbláznění nesměle napíšu Kateřině
Dmi Ami
a potom pod známku doplním poznámku,
E Ami
že asi netušila, že mi byla vším.

S ranními červánky na dopis slzy skanou,
vhodím ho do schránky, neřeknu "nashledanou",
prvnímu oblázku položím otázku,
proč asi netušila, že mi byla vším.

A když se rozední, koupím si láhev rumu,
ten dopis poslední napsal jsem z nerozumu,
nad jeho kopií tiše se opiji,
to aby netušila, že mi byla vším ...

Tłumaczenie

Na dobry początek tłumaczenie dosłowne, 1:1:

Až mine neděle a usne na peřině, Gdy minie niedziela/tydzień i usnę? uśnie (prawdopodobnie ta niedziela) na pierzynie,
k zbláznění nesměle napíšu Kateřině nieśmiele do szaleństwa (szalenie nieśmiały) napiszę Katarzynie,
a potom pod známku doplním poznámku, i potem pod znaczkiem dopiszę notatkę,
že asi netušila, že mi byla vším. że się nie domyśliła, że była dla mnie wszystkim.
S ranními červánky na dopis slzy skanou, Z porannymi zorzami na list kapią łzy,
vhodím ho do schránky, neřeknu "nashledanou", wrzucę go do skrzynki, nie powiem "do widzenia",
prvnímu oblázku položím otázku, pierwszemu kamieniowi zadam pytanie,
proč asi netušila, že mi byla vším. dlaczego się nie domyśliła, że była dla mnie wszystkim.
A když se rozední, koupím si láhev rumu, I gdy przyjdzie dzień kupię sobię butelkę rumu,
ten dopis poslední napsal jsem z nerozumu, ten ostatni list napisałem bez rozumu,
nad jeho kopií tiše se opiji, nad jego kopią po cichu się upiję,
to aby netušila, že mi byla vším ... to aby się nie domyśliła, że była dla mnie wszystkim.

A na dobry koniec tłumaczenie nadające się do śpiewania, aczkolwiek zmajstrowane na szybko, więc z radością przyjmę ewentualne uwagi :).

Gdy minie niedziela i zasnę na pierzynie,
szalenie nieśmiały napiszę Katarzynie,
a w liście pod znaczkiem dodam drobnym maczkiem,
że nie zauważyła, że kochałem ją.

Na kartkę skapują łzy w rytmie porannych zórz,
wrzucę list do skrzynki nie patrząc za siebie już,
i widząc gdzieś kamień, zadam mu pytanie,
czemu mnie odrzuciła, choć kochałem ją.

Kiedy nadejdzie dzień, zakupię flaszkę rumu,
list ten do Katarzyny wysłałem bez rozumu,
na jego kopii dziś zaleję smutków rój,
by się nie domyśliła, że kochałem ją.

Wykonanie Jaromíra Nohavicy

That's all, folks

I to by było na tyle, na koniec podrzucam garść linków.

Zastrzeżenie

Wszystkie zawarte na tej stronie teksty, obrazki i opracowania są własnością ich autorów, autor posta nie czerpie zysków z tytułu jego publikacji.

piątek, 13 marca 2009

Mariusz Zadura – zapomniany bard

Idę tam, gdzie bezmiar błękitu,
Światłocienie cyprysów przy drodze,
Feerią barw każdy ranek rozkwita,
Chociaż wiem, że do celu nie dojdę.

W Łodzi zaczęła się właśnie kolejna odsłona YAPY, to chyba dobry moment na przypomnienie o jednym z największych odkryć polskiej poezji śpiewanej, laureacie Grand Prix YAPA'86, Mariuszu Zadurze. W połowie lat 80. wkroczył on przebojem na scenę muzyczną, dorównując (no, moim skromnym zdaniem ;-)) Wolnej Grupie Bukowinie i SDM-owi. Jego przygoda z muzyką nie trwała długo, porzucił śpiewanie dla większej publiki na rzecz zawodu lekarza. Zostawił po sobie kilka absolutnie genialnych utworów, w tym blogo-tytułowego "Chorego na wyobraźnię". Tworzył poezję wyrafinowaną, trafiającą w fenomenalny sposób do słuchaczy*. No, ale co tu dużo mówić, poniżej wrzucam linki do empetrójek, enjoy!

*Usunąłem w tym miejscu zdanie wywyższające poezję Zadury ponad twórczość Bellona. Niniejszy post jest dosyć brodaty i pod koniec 2010 roku sam nie do końca się z nim zgadzam. Nie oznacza to, że umniejszam tutaj wkład Mariusza Zadury w scenę studencką, po prostu nie chcę pozostawiać w mocy nieuzasadnionego i mocno arbitralnego stwierdzenia.

poniedziałek, 9 marca 2009

Pompuj, pompuj, wypompuj zęzę!

Jako, że trzeba było dziś pobiegać nieco ze ścierką i odkopać część mieszkania z tygodniowych "zaległości" stwierdziłem, że można by wypróbować skuteczność szant do przyprawienia sobie motorka :-). Wybór padł na "Banana Boat", które akurat wskoczyło randomem na odtwarzaczu. Doświadczenie zakończyło się pełnym sukcesem, nic się nie stłukło, nic się nie wylało, nie ucierpiały zwierzęta (chociaż mamy na stanie tylko hordy mrówek i obłąkanego komara), a skończyłem sprzątanie w trymiga. Pozostaje jeszcze sprawdzić jak szanty działają podczas sesji na uniwerku. :D.

niedziela, 8 marca 2009

Odkrycie stulecia

Dzisiaj zdałem sobie sprawę, że swoją wiedzą na temat muzyki w Internecie nie dorównuję nawet Piłsudskiemu :-). Skacząc sobie wesoło po stronach zauważyłem dziwny twór o nazwie last.fm, odgrywający właśnie radio "Wolna Grupa Bukowina". Zaintrygowany zarejestrowałem się, podałem listę ulubionych zespołów i... ocknąłem się kilka godzin później. Oczywiście natychmiast okazało się, że last.fm słucha 80% znajomych, i wszyscy z wybałuszonymi oczami stwierdzili "nie widziaaaaaałeś wcześniej teeeego?".

Co mi się na last.fm najbardziej spodobało? Można tam słuchać swoich ulubionych wykonawców, ale również zdać się na mechanizmy odnajdujące utwory, które prawdopodobnie przypadną nam do gustu. W polskiej muzyce niewiele może zaskoczyć, zresztą wielu wykonawców (w tym i Zadury, zbrodnia!) nie da się odsłuchać. Zupełnie zdumiała mnie za to czeska poezja, głównie autorstwa Karla Kryla i Karla Plíhala. To tyle, chciałem się pochwalić swoją dotychczasową ignorancją :-P

sobota, 7 marca 2009

Jaromír Nohavica – "Zatímco se koupeš"

Jaromír Nohavica podczas 
koncertu w Poznaniu, 2004
Stosunkowo mało Polaków słyszało kiedykolwiek o twórczości Jaromíra Nohavicy, czeskiego barda i poety. Po części jest to spowodowane barierą językową i kulturową, po części hermetycznością środowiska poezji śpiewanej. W ostatnim czasie przytrafiła mi się totalna i ostateczna obsesja na punkcie piosenki "Zatímco se koupeš", spróbuję więc przybliżyć wam co nieco jej treść i przesłanie. I zarazić obsesją też się postaram :-).

Dossier Nohavicy

Nohavicę trudno jest zaszufladkować, z całą pewnością można mówić o nim jako o fenomenie, i to nie tylko czeskim. Napisał, jak podaje Wiki, ponad 400 piosenek, zarówno na gitarę, jak i akordeon (nazywany heligonką ;-)). Co ciekawe, jego płyty sprzedają się w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy, pomimo braku reklamy oraz pozostawania na uboczu wielkiego showbiznesu. Nohavica potrafi nawiązać dość niezwykły kontakt z publicznością, w końcu został zauważony także w Polsce, gdzie regularnie koncertuje.

Fabuła :-)

Piosenka "Zatímco se koupeš" pojawiła się po raz pierwszy w 1995 roku, na krążku "Darmoděj a další". Opowiada o mężczyźnie oczekującym niecierpliwie na wyjście kobiety spod prysznica. Może to zabrzmieć mało lirycznie, aczkolwiek Nohavica potrafi całkiem nieźle przekuwać emocje w słowa, opisując w wysmakowany sposób zarówno spokój całej sytuacji, jak i drzemiące ogromne napięcie. Polskie tłumaczenie autorstwa Tolka Murackiego (dostępne tutaj) niestety nie oddaje klimatu utworu, brzmi po prostu zbyt dosadnie. Nohavica uchodzi za mistrza w dopasowywaniu swojej poezji do muzyki, nawet najdrobniejsze naruszenie jego tekstów w procesie przekładu kończy się czasem katastrofą.

Wersja do odsłuchania

Pod tym linkiem znajduje się świetne wykonanie "Zatímco se koupeš" z koncertowej płyty "Doma".

Tekst piosenki Zatímco se koupeš

Poniżej przedstawiam tekst oryginalny oraz przekład Murackiego:

1Zatímco se koupešGdy się kąpiesz w wannie,
2umýváš si zádamyjesz sobie plecy
3na největší loupežZłupiłbym starannie
4ve mně se střádátwą istotę rzeczy...
5tak jako se dáváš voděGdy się tak oddajesz wodzie,
6vezmu si tě já já zlodějchciałbym móc cię wziąć jak złodziej.



7Už v tom vážně plavuMyśl przekracza krawędź
8za stěnou z umakartuprzezroczystej ścianki
9piju druhou kávuPiję drugą kawę
10a kouřím třetí SpartuNerwowo palę fajki
11a za velmi tenkou stěnouA za bardzo cienką ścianą,
12slyším jak se mydlíš pěnousłyszę, jak się mydlisz pianą.



13Nechej vodu vodouWoda jak to woda
14jen ať si klidně tečespokojnie sobie ciecze
15chápej že touha je touhaTylko dziko tęskni moja tęsknota
16a čas se pomalu vlečeA czas się wolno wlecze
17cigareta hasneFajka się dopala
18káva stydneKawa stygnie
19krev se pění, hmm hmmKrew się spienia.
20bylo by to krásnéByłoby wspaniale
21kdyby srdce bylo klidnéGdyby serce popędliwe
22ale ono není, hmm hmmMożna mieć z kamienia.



23Zatímco se koupešGdy się, miła, kąpiesz,
24umýváš si zádamyjesz sobie plecy,
25svět se se mnou houpeświat mną nieźle tąpie
26všechno mi z rukou padái wszystko mi z rąk leci
27a až budeš stát na prahuGdy ujrzę ciało twe półnagie -
28všechny peníze dal bych za odvahuwszystkie pieniądze oddam za odwagę.



29Nechej vodu vodou...Woda jak to woda ..

Uwagi do tłumaczenia

Z racji, iż przekład nie jest dosłowny, a słownik czesko-polski leży pod ręką, przedstawię jeszcze kilka uwag pomocnych w zrozumieniu i zapamiętaniu wersji czeskiej. Od czasu opublikowania tego postu pojawiło się parę pomocnych komentarzy, uwagi przekazane w nich oznaczyłem kolorami. I tak, informacje od autora pierwszego, anonimowego komentarza okraszam na ciemnoniebiesko, informacje od Leszka Bergera będą wyróżnione barwą ciemnoczerwoną.

Linia
1 w oryginale nie ma wzmianki o wannie, a wręcz sugerowana jest woda bieżąca, czyli raczej z prysznica
2 záda to po czesku "plecy", dosłownie "tyły"
3–4 trudno to przetłumaczyć, oznacza mniej-więcej "zbiera mi się na największą grabież" ;-)
7 wzmianka o zaczęciu pływania, jako idiom może też oznaczać coś w rodzaju "jestem po uszy zadurzony", ale subtelny przekaz ucierpiałby na takiej dosłowności; prawdopodobnie jest to metafora, wykorzystująca słowo "pływać"
8 umakart to kartonopochodne sztuczne tworzywo, nieprzezroczyste, czyli w kontekście piosenki pobudzające wyobraźnię
10 Sparta to czeska marka papierosów (dosłowne znaczenie tej linii to "i palę trzecią Spartę" :-D)
13–14 "zostaw wodę (z) wodą, niech tylko (albo "niech sama") spokojnie ciecze/płynie"
15–16 "zrozum, że tęsknota jest tęsknotą, a czas się powoli wlecze"; po czesku "touha" to także "żądza"
20–22 "byłoby to wspaniałe, gdyby serce było spokojne, ale ono nie jest", není to wyjątek przy negowaniu czasownika "być" (já jsem/nejsem, ty jsi/nejsi, on/ona/ono je/není)
25–26 "zawirował ze mną świat, wszystko mi leci z rąk", huśtawka nastrojów, "nie mam, nie czuję pewnego gruntu"
27 "a gdy już staniesz na progu", o półnagości nie ma mowy
28 przedstawione tłumaczenie może brzmieć niezręcznie

Muzyka

Muzyka w "Zatím se koupeš" jest bardzo charakterystyczna, publiczność na koncertach poznaje ją już po pierwszych akordach. Na stronach z tabulaturami dostępne są opracowania do programu Guitar Pro, najlepsze z nich, autorstwa Njumee (mockrat díky! :-)) zamieszczam jako załącznik do tego posta (w dziale "linki") w wersji gp5 i pdf. Ogólnie piosenki można nauczyć się całkiem szybko, bo łatwo zauważyć w tabach pewne powtarzające się schematy. Granie według samych akordów, metodami typu "dół dół góra góra dół" niestety nie oddaje tych wszystkich smaczków i przejść, podczas których widzowie wręcz luzują krawaty :-).

Garść linków

Zastrzeżenie

Wszystkie zawarte na tej stronie teksty, tłumaczenia i opracowania są własnością ich autorów, autor posta nie czerpie zysków z tytułu jego publikacji. Pierwotna wersja posta siedzi sobie na stronie http://vindicator.pl/, na licencji CC-BY-SA-NC.

niedziela, 1 marca 2009

Poszantowo

I tak oto niedawno dobiegł końca jubileuszowy, XX festiwal "Szanty we Wrocławiu". Tegoroczna edycja wypadła według mnie świetnie, choć udało mi się być tylko na jednym z koncertów.

W nocy w sobotę publiczność totalnie dała się ponieść "Mechanikom", "Ryczącym Dwudziestkom" i "Banana Boat", nie wykazując tym razem emeryckich tendencji do spokojnego popijania piwa w kącie :-). Ktoś w końcu pomyślał i zorganizował spore zaplecze z barem i szatnią, gdzie można było chwilę odetchnąć od wrzawy sali koncertowej, przy okazji dołączając się do kogoś grającego na gitarze (bo znaleźli się i tacy, co gitary przynieśli, wnosząc drzewo do lasu :-P). Szkoda tylko, że nie wszystkie zespoły na festiwalu trzymały poziom, nie popisała się m.in. formacja "Pchnąć w Tę Łódź Jeża".

I tyle, zdjęć oczywiście nie mam, bo aparat mógłby nie przeżyć niektórych akrobacji :-D. Na pocieszenie znalazłem fotkę w jakiejś galerii, na której to fotce widać kawałek mojej koszulki pod sceną :-D

Dziń dybry

Witam wszystkich na moim nowym blogu, mam zamiar publikować na nim od czasu do czasu swoje muzyczne wynurzenia, związane z poezją śpiewaną i rockiem. Mam nadzieję, że komuś przypadną do gustu :-). Nazwa bloga wzięła się od tytułu świetnej piosenki Mariusza Zadury, odgrywanej przeze mnie na gitarze z zastraszającą częstotliwością :-).