poniedziałek, 23 listopada 2009

V WPKS 2009 od kuchni

Poprzednie moje posty były z braku czasu trochę lakoniczne, postaram się więc rozwinąć nieco swoje myśli i przedstawić Wam, co tak naprawdę zaszło w ten listopadowy weekend we Wrocławiu. Dosłownie "od kuchni", bo przez 3 dni pomagałem robić kanapki i rozdawać herbatę strudzonym wolontariuszom :-).

Przygotowania do festiwalu przebiegały dość sprawnie, na pewno ułatwieniem był fakt, że stołówka Politechniki, gdzie miała odbyć się impreza, przeznaczona jest do rozbiórki albo remontu, nie mieliśmy więc niepotrzebnych stresów w postaci rzeszy jedzących studentów.

Przegląd rozpoczął się w piątek. Tradycyjnie pierwszy dzień oznaczał największy ruch, pracowaliśmy więc nieustannie majstrując kanapki i herbaty. Udało mi się obejrzeć występy Basi Beuth, Ciszy Jak Tej oraz Tomka Jarmużewskiego, w przypadku pozostałych zadowoliłem się spoglądaniem na ekrany siedzących obok baru realizatorów. Od strony organizacyjnej wszystko było na tip-top i trzeba przyznać, że że nasze kanapkowe usługi jak najbardziej przypadły do gustu wolontariuszom i wykonawcom.

W sobotę spędziliśmy na stołówce PWr łącznie 12 godzin, obsługując dwa koncerty - konkursowy i wieczorny. Pierwszy z nich był o tyle fajny, że gromadził na scenie wielu moich znajomych – w tym debiutujące zespoły EKG i Poza Czasem. EKG zagrało żywiołowego Pielgrzyma, przyprawiając publiczność o potężne ciarki na plecach, Poza Czasem zaś zaprezentował pieśni łemkowskie. Strona z wynikami konkursu znajduje się tutaj, dodam tylko, że najbardziej cieszy mnie nagroda publiczności dla "Myśli rozczochranych", absolutnie zasłużona chociażby przez piosenkę o kamieniach :-). Koncert wieczorny zgromadził wiele wgórowych gwiazd, oczywiście ukoronowaniem dnia był występ Domu o Zielonych Progach

Niedziela przebiegła bardzo spokojnie, zagrało sporo znanych zespołów, aczkolwiek publiczność nie dopisała. Sekcji kanapkowa jednak nie narzekała, bo pracy było stosunkowo mało, a można było porozmawiać przy barze z wykonawcami. Jerzy Filar zadedykował nam nawet piosenkę, musiała mu posmakować herbata ;-). Absolutnie magiczny koncert dał Leszek Kopeć, nie spodziewałem się czegoś aż tak ciepłego. Miałem z nim okazję pogadać nieco o moich rodzinnych Kielcach, okazał się niezwykłym człowiekiem. Niedługo po 20:00 było już po wszystkim, Czerwony Tulipan zakończył swój długi występ i rozpoczęliśmy sprzątanie, a potem afterparty z gitarą.

Reasumując - było super :-).

UPDATE: Rozszerzona wersja powyższej relacji znajduje się na tej stronie. Brała ona udział w konkursie, który po dziś dzień (a mam na myśli marzec 2010) nie został rozstrzygnięty :(.

V Wrocławski Przegląd Kultury Studenckiej 2009, day three

Trzeci dzień festiwalu minął nadzwyczaj spokojnie. Przybyły gwiazdy wielkiego formatu takie, jak Czerwony Tulipan, Leszek Kopeć i Jerzy Filar, mimo to liczba widzów była wyjątkowo skromna. Na początku koncertu ogłoszono wyniki konkursu, pierwsze miejsce zdobył zespół Chwila Nieuwagi. Nagrodę publiczności (dla niektórych cenniejszą od złota :-)) zgarnęły Myśli Rozczochrane Wiatrem Zapisane.

niedziela, 22 listopada 2009

V Wrocławski Przegląd Kultury Studenckiej 2009, day two

W sobotę dla odmiany miał miejsce konkurs dla wykonawców muzycznych, pojawiło się kilka zupełnie nowych zespołów takich, jak Poza Czasem (śpiewający muzykę łemkowską) oraz EKG (który przedstawił dwa własne utwory, w tym porywającą interpretację wiersza "Pielgrzym" C.K. Norwida). Gosia i Kasia z Myśli Rozczochranych Wiatrem Zapisanych podobnie, jak w Głuchołazach, oczarowały publiczność kilkoma piosenkami utrzymanymi w mocno turystycznej konwencji. Niestety przespałem werdykt jury robiąc w sekcji kuchennej kanapki, ale naoczni świadkowie mówili o sukcesie "Myśli rozczochranych" i "Pomysłów znalezionych w trawie".

Drugą część soboty stanowił regularny koncert, wystąpiła większość wykonawców, których zaproszono do udziału w realizacji najnowszej edycji CD "W górach jest wszystko co kocham cz. VII". Nie zabrakło oczywiście Apolinarego POlka i Domu o Zielonych Progach. Poetycką i wzniosłą atmosferę wprowadził Maciej Służała. Pod koniec dnia wolontariat mocno mnie wykończył i resztę zespołów widziałem tylko na realizatorskich ekranach, nie mniej jednak było całkiem fajnie :-).

sobota, 21 listopada 2009

V Wrocławski Przegląd Kultury Studenckiej 2009, day one

W piątek, 20 listopada 2009, rozpoczął się zapowiadany już przeze mnie V Wrocławski Przegląd Kultury Studenckiej. Organizatorzy stanęli na wysokości zadania, serwując publiczności smakowity dla ucha kąsek, złożony z zespołów stanowiących wręcz ikonę dzisiejszej piosenki studenckiej. Koncert rozpoczęła laureatka zeszłorocznego przeglądu, Basia Beuth, czarując zgromadzonych ludzi swoim mocnym głosem, po niej na scenę wyszedł zespół Cisza Jak Ta, który – nawiasem mówiąc – spełnił moje oczekiwania odnośnie tego wieczoru, grając "Kołysankę dla Joanny" i "W naszym niebie". Później wystąpili także: Żeby Nie Piekło (z kilkoma świetnymi kawałkami), Grupa Przejście, Tomasz Jarmużewski (niezawodnie porywając publiczność przy pomocy "Pod słońce" i "Gdzie okiem sięgnąć"), U Pana Boga za Piecem i Na Bani.

niedziela, 15 listopada 2009

Zatańcz ze mną na polanie

Na początku listopada w Kielcach odbył się kameralny koncert grupy Bez Jacka, można by rzec – dinozaura studenckiej sceny. Chociaż publiczność nie przybyła zbyt tłumnie, w niewielkiej sali Pałacyku Zielińskiego rozbrzmiała przyjemna, poetycka atmosfera. Natchnęło mnie to do napisania kolejnego posta, być może znajdziecie tu coś dla siebie.

Początki zespołu sięgają zamierzchłych lat 70., kiedy to w cieniu chęcińskiego zamku, królującego ponad wzniesieniami Gór Świętokrzyskich, muzykalna rodzina Stefańskich założyła formację "Kant", marząc o koncertowaniu w okolicznych miejscowościach. Dźwięk ich gitar, o nieco folkowym zabarwieniu, wtórował głównie poezji Leśmiana. Bracia Stefańscy zadziwiali swoim instrumentarium, Zbigniew i Jan grali na gitarach (w tym jednej dwunastostrunowej!), Jacek zaś był wirtuozem fletu, potrafił korzystać nawet z dwóch jednocześnie, urozmaicając brzmienie swoich przygrywek.

Działalność grupy przerwał wyjazd Jacka i Jana do rodzinnego Gdańska, występowali tam jako Bracia Stefańscy aż do tragicznej śmierci Jacka, pobitego prawdopodobnie przez funkcjonariuszy totalitarnego reżimu. Chcąc uczcić pamięć brata, Zbigniew Stefański reaktywował zespół, nadając mu nazwę "Bez Jacka". I tak już zostało.

No ale przejdźmy do sedna, czyli do muzyki. Poniżej zamieszczam filmik z moim ulubionym, bezjackowym kawałkiem o tytule "Za spokój mego snu".

Większość piosenek grupy utrzymana jest w podobnym klimacie, może się to wydawać czasem trochę nużące, ale na koncercie nie daje się tego odczuć :-). Charakterystyczna jest genialna gra na flecie, która widziana na żywo zachwyca kunsztem. Moja mała toplista utworów to "Absztyfikanci Grubej Berty" (czyli obrazoburczy Tuwim), "Biedny Ktoś, smutny Nikt" (tak, to ten wiersz Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej!), "Zwiewność" (Leśmiana) a także teksty własne – m.in. "Polanka" i wspomniany "Za spokój mego snu".