Chciałbym przedstawić Wam dziś wydawnictwo tak wyjątkowe, że wręcz trudno uwierzyć, że znalazło się na sklepowych półkach. Płytę, na którą świat piosenki poetyckiej czekał już grubo ponad dwie dekady. Krążek, bez którego tytułowej piosenki niniejszy blog nazywałby się zupełnie inaczej. Chodzi oczywiście o "Chorego na wyobraźnię" Mariusza Zadury. Jest to zbiór najbardziej znanych utworów artysty, nagranych w 1984 roku w Rozgłośni Harcerskiej Polskiego Radia oraz w 1987 roku w warszawskim studiu muzycznym TVP - w duecie z Maciejem Szczęsnym.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą płyty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą płyty. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 15 maja 2014
niedziela, 7 lipca 2013
Być na bani
Dziś przedstawiam Wam kolejną zaległą recenzję, która krąży od dłuższego czasu po mojej głowie. Mam ich jeszcze kilka w zanadrzu!
Tytułowe bycie na bani to – jak mówi Krzysztof Jurkiewicz ze Słodkiego Całusa od Buby – ufne pokazywanie ludziom swoich marzeń, tęsknoty i uczuć; odkrywanie przed nimi całego bogactwa własnej wyobraźni. Tak właśnie przedstawia się najnowsza płyta zespołu Na Bani – „Świat bez tła”. Jest to bardzo specyficzna twórczość. Od razu zwraca uwagę okładka krążka – niemal wszystkie zawarte na nim utwory są w pełni autorskie, a co za tym idzie – w pewnym sensie bardziej szczere. Jaki gatunek muzyki prezentują nabaniowcy? Jeśli miałbym ich zaszufladkować powiedziałbym, że to mieszanka piosenki turystycznej i poetyckiej, w mocno dynamicznych aranżacjach. Nie znajdziecie tu piosenek „staroharcerskich”, ale też nie zaznacie przekombinowanej i trudnej poezji. Odbiór „Świata bez tła” jest moim zdaniem mocno indywidualny, ale nawet dla osób spoza górskiego środowiska powinien być całkiem zjadliwy :).
Podsumowując: zapraszam do zakupu płyty i muzyczne przeniesienie się w świat szczytów i połonin!

Podsumowując: zapraszam do zakupu płyty i muzyczne przeniesienie się w świat szczytów i połonin!
piątek, 5 lipca 2013
Dzień dobry, Panie Marku!
Marek Grechuta jeszcze za życia został okrzyknięty jednym z najważniejszych twórców polskiej poezji śpiewanej. Być może dlatego przymiarki różnych muzyków do interpretacji jego twórczości wydawały mi się zawsze nieudane i z góry skazane na porażkę. Kiedy do moich rąk trafiła najnowsza płyta zespołu "Dzień Dobry" zawierająca 10 piosenek Grechuty w nowej aranżacji – przesłuchałem ją raz, potem znowu i znowu aż w końcu stwierdziłem, że to jest to! Utwory słyszane tysiące razy zyskały zupełnie nową szatę, nie przywołującą w ogóle dylematów o wyższości oryginału nad coverem!
Powinienem zacząć od odpisania samego krążka, gdyż został wydany w bardzo elegancki i oryginalny sposób. Z zewnątrz przypomina małą książkę, gdyby nie plastikowy pojemnik na płytę – trzymalibyśmy w rękach tomik poezji. Zespół nagrał łącznie 15 piosenek, w tym 5 własnych kompozycji. Od razu rzuca się w oczy jego bogate instrumentarium i oryginalny styl – zwłaszcza świetnie brzmiąca harmonia 3 głosów. Wszystko to sprawia, że nie mamy do czynienia z banalnym naśladownictwem. Nawet "Dni, których jeszcze nie znamy" mają trochę obcy posmak, dzięki czemu można spojrzeć na poezję Marka Grechuty ze sporą dawką świeżości.
Reasumując – po stokroć polecam płytę "Dzień Dobry Panie Marku". Daleko jej od przeciętnych i przekombinowanych coverów. Zamiast tego słuchacz utrzymuje całkiem przyjemną, muzyczną ucztę!
Płytę można zakupić na tej stronie.
Powinienem zacząć od odpisania samego krążka, gdyż został wydany w bardzo elegancki i oryginalny sposób. Z zewnątrz przypomina małą książkę, gdyby nie plastikowy pojemnik na płytę – trzymalibyśmy w rękach tomik poezji. Zespół nagrał łącznie 15 piosenek, w tym 5 własnych kompozycji. Od razu rzuca się w oczy jego bogate instrumentarium i oryginalny styl – zwłaszcza świetnie brzmiąca harmonia 3 głosów. Wszystko to sprawia, że nie mamy do czynienia z banalnym naśladownictwem. Nawet "Dni, których jeszcze nie znamy" mają trochę obcy posmak, dzięki czemu można spojrzeć na poezję Marka Grechuty ze sporą dawką świeżości.
Reasumując – po stokroć polecam płytę "Dzień Dobry Panie Marku". Daleko jej od przeciętnych i przekombinowanych coverów. Zamiast tego słuchacz utrzymuje całkiem przyjemną, muzyczną ucztę!
Płytę można zakupić na tej stronie.
Etykiety:
marek grechuta,
płyty
poniedziałek, 27 sierpnia 2012
Do rzeki czasu wrzucam łódki marzeń
Rok 2012 to zdecydowanie rok ważnych premier płytowych w świecie Krainy Łagodności. Tym razem przedstawiam Wam krótką recenzję najnowszego krążka Domu o Zielonych Progach, zatytułowanego "Łódki Marzeń". Jest on ukoronowaniem wieloletniej pracy zespołu, swoistą muzyczną wisienką na scenicznym torcie. Zawiera w sobie 11 utworów, skomponowanych do słów Wiesławy Kwinto-Koczan, Jarosława Kochanowskiego, Kazimierza Węgrzyna, a także Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Jerzego Harasymowicza. Część z nich mieliście okazję usłyszeć na bardziej "nowożytnych" koncertach Domu, część zaś stanowi absolutną nowość. Warto wspomnieć, że wiele pieśni śpiewa tym razem Bartosz Zalewski, do kolekcji dźwięków zaś dołączyło pianino Marcina Szretera.
"Łódki Marzeń" to przede wszystkim płyta dojrzała, a takowe rządzą się własnymi prawami. Czasem bywają kapryśne dla ucha, czasem odbiegają od tego, do czego przyzwyczaił nas zespół. Nie można im jednak odmówić pewnej niezwykłości. Słuchane wiele razy wciąż zaskakują i stają się warte coraz więcej. "Łódki" nie mają już w sobie ogniskowego banału, zamiast niego oferują garść refleksji. Nie chciałbym tworzyć tu subiektywnego rankingu tekstów, które mi się najbardziej podobają, bo do tego trzeba dojść samemu. Po prostu dajcie ponieść się gitarom i skrzypcom, zamknijcie oczy i zasmakujcie w tym nowym rozdziale w twórczości Domu o Zielonych Progach. Warto!
Płyta możecie zakupić w sklepie sklepwgorach.pl
"Łódki Marzeń" to przede wszystkim płyta dojrzała, a takowe rządzą się własnymi prawami. Czasem bywają kapryśne dla ucha, czasem odbiegają od tego, do czego przyzwyczaił nas zespół. Nie można im jednak odmówić pewnej niezwykłości. Słuchane wiele razy wciąż zaskakują i stają się warte coraz więcej. "Łódki" nie mają już w sobie ogniskowego banału, zamiast niego oferują garść refleksji. Nie chciałbym tworzyć tu subiektywnego rankingu tekstów, które mi się najbardziej podobają, bo do tego trzeba dojść samemu. Po prostu dajcie ponieść się gitarom i skrzypcom, zamknijcie oczy i zasmakujcie w tym nowym rozdziale w twórczości Domu o Zielonych Progach. Warto!
Płyta możecie zakupić w sklepie sklepwgorach.pl
Etykiety:
dom o zielonych progach,
płyty
środa, 18 lipca 2012
Jaromír Nohavica, "Tak mě tu máš"
W moje ręce wpadła właśnie najnowsza płyta Jaromíra Nohavicy, zatytułowana "Tak mě tu máš". Przesłuchałem ją kilka razy i muszę przyznać, że mocno mnie zaskoczyła. Czeskie media prześcigają się w zachwytach nad powrotem Nohavicy do folkowej poetyki lat 80., podejrzewam jednak, że polski odbiorca spojrzy na krążek w nieco inny sposób. Zamiast zagłębiać się w skomplikowane teksty (które bez dołączonej książeczki ciężko rozszyfrować :-)) zauważy zapewne sporą dawkę melancholii, jaką poeta przekazuje w molowych nutach i smutnych refrenach. Tematyka płyty to przede wszystkim podsumowanie nowego stulecia, refleksja Nohavicy nad współczesnym światem, w którym poezja nie odgrywa już ważnej roli. Wiele utworów to komentarz do codzienności, podkreślony dramatycznym brzmieniem pianina Dalibora Cidlinského i akordeonowymi popisami Roberta Kuśmierskiego. W roli gościa występuje Jaromír Nohavica senior, grający swą skrzypcową partię w kontrowersyjnej piosence Dežo.
Płyta dostępna jest w przedsprzedaży na stronie nohavica.cz, w sierpniu trafi do prawdziwych księgarni. Gorąco polecam jej zakup - w końcu mało jest na świecie twórców, którzy mimo upływu dziesiątek lat utrzymują równie wysoki poziom!
Zapraszam również do poczytania rozszerzonego tekstu tej recenzji na stronie nohavica.cz
Płyta dostępna jest w przedsprzedaży na stronie nohavica.cz, w sierpniu trafi do prawdziwych księgarni. Gorąco polecam jej zakup - w końcu mało jest na świecie twórców, którzy mimo upływu dziesiątek lat utrzymują równie wysoki poziom!
Zapraszam również do poczytania rozszerzonego tekstu tej recenzji na stronie nohavica.cz
Etykiety:
jaromír nohavica,
płyty
poniedziałek, 9 lipca 2012
Premiera nowej płyty z serii "W górach"
Jak już pewnie wiecie, podczas Pasterskich Aniołów miała miejsce premiera ósmej części składanki "W górach jest wszystko co kocham". Przyszło nam na nią czekać sporo czasu, oczekiwanie jednak w pełni się opłaciło. W nasze ręce trafił produkt bardzo dojrzały i dopracowany. Niemal od razu zwraca uwagę niesamowita okładka oraz starannie dopracowane wnętrze pudełka. Co do wnętrza samej płyty - znalazło się na niej 16 piosenek, wykonanych przez Dom o Zielonych Progach, Chwilę Nieuwagi, Celtic Tree, Myśli Rozczochrane Wiatrem Zapisane, Carynę, Nad Porami Roku oraz 4razywroku. Są to utwory premierowe, niepublikowane jeszcze na innych krążkach. Większości z powyższych zespołów nie trzeba przedstawiać - mamy wśród nich zarówno dinozaurów piosenki turystycznej, jak i młodych wykonawców, wygrywających w ostatnich latach festiwalowe konkursy. O gustach dyskutować nie będę, zapewne każdy miłośnik gatunku znajdzie na wgórowej płycie coś dla siebie :). Mamy tu do czynienia z dużą rozpiętością muzycznych stylów, zachęcam do zakupu krążka i zasmakowania w górskiej poezji!
Subskrybuj:
Posty (Atom)