środa, 18 lipca 2012

Jaromír Nohavica, "Tak mě tu máš"

W moje ręce wpadła właśnie najnowsza płyta Jaromíra Nohavicy, zatytułowana "Tak mě tu máš". Przesłuchałem ją kilka razy i muszę przyznać, że mocno mnie zaskoczyła. Czeskie media prześcigają się w zachwytach nad powrotem Nohavicy do folkowej poetyki lat 80., podejrzewam jednak, że polski odbiorca spojrzy na krążek w nieco inny sposób. Zamiast zagłębiać się w skomplikowane teksty (które bez dołączonej książeczki ciężko rozszyfrować :-)) zauważy zapewne sporą dawkę melancholii, jaką poeta przekazuje w molowych nutach i smutnych refrenach. Tematyka płyty to przede wszystkim podsumowanie nowego stulecia, refleksja Nohavicy nad współczesnym światem, w którym poezja nie odgrywa już ważnej roli. Wiele utworów to komentarz do codzienności, podkreślony dramatycznym brzmieniem pianina Dalibora Cidlinského i akordeonowymi popisami Roberta Kuśmierskiego. W roli gościa występuje Jaromír Nohavica senior, grający swą skrzypcową partię w kontrowersyjnej piosence Dežo.

Płyta dostępna jest w przedsprzedaży na stronie nohavica.cz, w sierpniu trafi do prawdziwych księgarni. Gorąco polecam jej zakup - w końcu mało jest na świecie twórców, którzy mimo upływu dziesiątek lat utrzymują równie wysoki poziom!

Zapraszam również do poczytania rozszerzonego tekstu tej recenzji na stronie nohavica.cz

7 komentarzy:

  1. molowe nuty/smutne refreny to praktycznie to samo;), acz podziwiam za pasję :). Czesi to bardzo muzykalny naród, ówcześnie pod względem muzycznym wiele by się mogły nauczyć nasze polskie muzyczne "pchełki" :) O tym można pisać bardzo wiele :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiedziałbym, że Czesi są muzykalni, ale mają w tym obszarze zupełnie inne doświadczenia, niż Polacy. U nas bardzo rozwinięta jest muzyka poetycka, funkcjonuje w miarę prężnie folk i piosenka turystyczna. W Czechach jest Nohavica i długo, długo nic :-). Ich muzyka bywa dla Polaków mało znośna, bo niesie w sobie pierwiastki, które u nas są już niemodne albo nigdy się nie przyjęły. Czesi moim zdaniem tworzą muzykę tak bardzo odmienną, że trudno użyć kategorii lepsza/gorsza :-).

      Usuń
    2. Nie zgadzam się z tobą , że po Nohavicy w kategorii piosenki poetyckiej jest "długo, długo nic". Jest przeciez Oldrich Janota - jeden z najlepszych czeskich spiewajacych poetów. Ponadto jest Petr Linhart, a Plihal ( nawiasem mówiąc grający obok Nohavicy w "Roku diabła) Wyżej wspomniani - bardzo popularni w Czechach artyści - są na równi stawiani z Mistrzem Jaromirem. Pogląd, który zaprezentowałeś jest poglądem polskim gdzie jest tylko Nohavica i "długo, długo nic". Roman Orłowski. / sokolec54@wp.pl/

      Usuń
    3. Takie moje zdanie. Piosenki czeskiej nasłuchałem się bardzo dużo i nie opieram swoich poglądów na samej twórczości Nohavicy. A Czesi mają zupełnie inne gusta i wcale nie musimy im wtórować :)

      Usuń
  2. Roman Orłowski9 sierpnia 2012 11:12

    Wybacz Grzegorzu ale Twoje argumenty są niemerytoryczne. Człowiek -,który interesuje się poezją śpiewaną w czeskim i polskim wydaniu, który - jak mniemam - jest jej animatorem i który studiował bohemistykę nie może mieć tak wąskiego pojęcia o czeskiej piosence poetyckiej. Chyba , że kierujesz się gustem a z tym dyskutowac nie będę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że kieruję się gustem. Przecież nie mam przymusu promowania twórców, nie występuję też w roli ambasadora jakiejkolwiek kultury. Dokładnie z tego powodu wybrałem formę bloga, którego staram trzymać się z dala od tego, co mi "wypada" pisać.

      Usuń
  3. Uwielbiam Nohavicę! Prawdziwy czeski bard :D warto poznać bliżej jego twórczość

    OdpowiedzUsuń